Zawód:biznesmen
|
Większości
z nas kojarzy się ze światem wielkich pieniędzy, dobrze skrojonym garniturem,
drogim samochodem, nieustannie dzwoniącą komórką i nieodłączną teczką. Zawsze
zajęty, pędzący na biznesowy lunch czy kolację. Stereotypowy biznesmen. Nie
jest to zawód łatwy i na pewno nie dla każdego.
Jeżeli nie
boimy się ryzyka, mamy dobry pomysł na własną firmę, kapitał wyjściowy i
chcielibyśmy być szefami samych siebie, a w przyszłości - może zespołu ludzi,
warto rozważyć taką możliwość. Efekty nie przyjdą szybko. Dziś nie grozi nam
błyskawiczne zrobienie kariery i osiągnięcie ogromnych zysków.
Ale jak
mówią znawcy, nie na tym polega bycie biznesmenem i prowadzenie własnej
firmy. Na początku najlepiej zdać sobie sprawę, jak wygląda codzienność
polskiego biznesmena i jakie predyspozycje niezbędne są do odnalezienia się w
tej profesji. - Na pewno jest to ciekawy zawód. Tutaj dzień do dnia
niepodobny. Daje szansę sprawdzenia się i wyżycia - mówi Jerzy
Wojciech Tyburski, wiceprezes firmy Proimpex Sp. z o. o. - Jest to też
zawód opatrzony wieloma stresami i nieoczekiwanymi sytuacjami. Trudno tu
mówić o ustabilizowanej pracy, przychodzeniu na konkretną godzinę i
wychodzeniu po ośmiu. Bycie biznesmenem wymaga podjęcia ryzyka. Nikt nie
zagwarantuje nam, że firma będzie zawsze działała tak, jak to sobie
założyliśmy.
- Trzeba
mieć odporność wewnętrzną na stresy, których jest bez liku, szczególnie w
polskiej rzeczywistości. Cywilizacje zachodnie są trochę bardziej okrzepłe w
strukturach biznesowych i tam biznes toczy się płynniej. U nas jest to
jeszcze opatrzone dużą dozą nieuczciwości, partactwa, a nawet korupcji -
opowiada Jerzy Wojciech Tyburski. Ktoś, kto chciałby prowadzić własną firmę,
powinien umieć sobie radzić ze stresem. Nieustanne życie w paraliżującym lęku
o każdy następny dzień, widmo bankructwa to błędne podejście do sprawy. Nie
chodzi też o założenie, by w jak najkrótszym czasie zarobić jak najwięcej
pieniędzy.
Charakterek biznesmena
Aby
znaleźć się w gronie biznesmenów, nie trzeba koniecznie kończyć zarządzania
lub marketingu. Oczywiście, dobrze jest dysponować wiedzą z zakresu ekonomii,
ale fakt, że nie kończymy studiów w tym kierunku, wcale nie zamyka nam drogi.
Zawsze można i warto zdobywać dodatkowe kwalifikacje. Według wielu
biznesmenów dużo ważniejsze są względy charakterologiczne i psychiczne.
Najważniejsze jest dążenie do wytyczonego celu, konsekwencja i samodzielność
ryzyka. Zawsze musimy brać pod uwagę, że może się nie udać, być do tego
przygotowanym i umieć wyciągnąć wnioski z poniesionej porażki.
- Ludzie,
którzy się tego nie boją, potrafią ocenić i skalkulować ryzyko i dostrzec
swoje błędy, mają szanse. Najgorszą rzeczą jest, jeżeli są to osoby, które
cechuje zła w biznesie cecha, czyli bycie tym, kto wszystko wie najlepiej.
Tacy nie słuchają tego, co mówią inni - pracownicy, kontrahenci. Czasami, gdy
są to ludzie o dużej charyzmie czy sile przebicia, nawet się udaje, ale w
większości przypadków, jeżeli nie słucha się i nie analizuje, nie poprawia
błędów, to jest to szybka droga w kierunku dużych kłopotów - uważa Jerzy
Wojciech Tyburski.
Jeżeli
postawimy na szali ryzyko, będziemy dużo i systematycznie pracować, trzymać
się przyjętych przez siebie zasad i w końcu się uda, korzyść z bycia
biznesmenem jest nieporównywalna do bycia pracownikiem w jakiejś firmie,
państwowej czy prywatnej. Tutaj pracujemy u siebie, na siebie, z czasem
tworząc miejsca pracy dla innych. Jeżeli po jakimś czasie firma zacznie
dobrze funkcjonować, satysfakcja gwarantowana.
Co warto
skończyć?
Tutaj nie
ma reguły. Nie ma też pewności, że jeżeli skończymy uczelnię ekonomiczną, na
pewno zostaniemy biznesmenami czy menedżerami. Przygotowanie biznesowe w
zakresie marketingu czy zarządzania jest potrzebne, kiedy wiążemy swoją
karierę z pracą w dużych organizacjach, spółkach kapitałowych, o zatrudnieniu
powyżej 100-150 osób, działających w trudnych branżach, zajmujących się
kilkoma sektorami rynku. W przypadku małej firmy, np. rodzinnej, przede
wszystkim trzeba wiedzieć, co chce się osiągnąć i cały czas podążać w tym
kierunku. Ważne jest również podejście do pracowników, zachęcanie ich, żeby szli
w tę samą stronę. Oczywiście, wykształcenie w kie- runku biznesowym bardzo
się przydaje, ale nie jest najważniejszym elementem.
- Znam
wiele dobrze prosperujących firm, w których prezesi, menedżerowie mają wykształcenie
średnie bądź średnie z odpowiednimi kursami, bo oczywiście trzeba się w tym
zakresie dokształcać - tłumaczy Jerzy Wojciech Tyburski. - Bezwzględnie
wymagana jest jednak znajomość katechizmu związanego z całą rachunkowością,
sposobami księgowania. Trzeba umieć wyciągać wnioski, mieć wiedzę, jak czytać
pewne rzeczy. Z bilansów, rachunków widać, w jakim kierunku firma się
finansowo rozwija, czy to jest właściwy kierunek czy nie - dodaje.
Cena
sukcesu
Ludzie,
którym udaje się zająć wysoką pozycję w hierarchii świata biznesu, nie zawsze
potrafią pogodzić życie zawodowe z jakimkolwiek innym aspektem egzystencji.
Szybkie tempo życia, nieustanne obowiązki, stres. Bezustanne bycie w pracy.
Jednak nie tylko to jest ceną sukcesu. Często praca przekłada się na
zasobność portfela i możliwości, jakie pojawiają się przed biznesmenem.
Biznesowe spotkania, wyjazdy. Nagle ginie gdzieś czas na życie rodzinne czy
tworzenie więzi z innymi ludźmi. Kiedy przychodzi refleksja, że gdzieś po
drodze zagubiliśmy coś ważnego, często jest już za późno. Okazuje się, że
zostaliśmy sam na sam z firmą i gronem ludzi, którym opłaca się przebywać w
naszym towarzystwie.
- Trzeba
umieć wyważyć proporcje. Ci, którzy tego nie potrafią, szybko zachłystują się
troszeczkę większymi pieniędzmi i dochodzą do wniosku, że świat do nich
należy. A życie bardzo brutalnie to weryfikuje. Czasami traci się i rodzinę,
i pieniądze. Rodzina powinna być ostoją, gdzie przy zawirowaniach
biznesowych, kłopotach, stresach, człowiek może mieć szansę psychicznej
kąpieli, by następnego dnia mieć siłę do walki o swoje - mówi Jerzy
Wojciech Tyburski. Według niego momentem, który doskonale pokazuje, czy jest
się dobrym biznesmenem, jest załamanie rynku. - To nie sztuka być
biznesmenem, jeżeli wszystko dobrze idzie. Sztuka być biznesmenem, kiedy
zaczyna się kryzys.
Biznesmen powinien być trochę jak kot - czujny, przewidujący, nieobawiający się wyruszyć na łowy i powiększyć terytorium zysków. Warto również opanować umiejętność spadania na cztery łapy i nie dopuszczać do sytuacji, w której porażka zniechęca przed kolejnym dużym polowaniem. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz